Stanowiliśmy tutaj jakby kolonię na pustej gdzie indziej plaży - co łączyło tych sympatycznych ludzi?
Rozglądałem się ; czuć - było tę więz; jakby wszyscy znali się i lubili.
Także do mnie uśmiechali się przyjaznie, a nawet zapraszali bliżej; Morsy do ujęć,
..a ktoś nawet na koc (!)
Mnie najbardziej frapowali rodzice i dzieci..jeszcze nie widziałem takiej troskliwości.
Można powiedzieć ; miałem szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz